Kiedy nocleg w hotelu staje się koszmarem

Kiedy nocleg w hotelu staje się koszmarem

Różni goście przyjeżdżają do hotelu. Turyści grupowi, indywidualni, biznesmeni, konferencyjni, są też rezydenci, którzy nawet spędzają w hotelu kilka miesięcy. Każdy z gości ma swoje określone potrzeby. Nie sposób sprawić, aby wszyscy w tak dużej społeczności byli zadowoleni. Turyści grupowi – z reguły są to starsi ludzie, którzy spędzają całe dnie na zwiedzaniu okolic, po powrocie do hotelu, zazwyczaj po późnej kolacji udają się na spoczynek. Tuż obok pokój biznesmena, który załatwiając interesy głośno rozmawia przez telefon. W kolejnym pokoju mieszka rodzina z małym dzieckiem, które nie wiedzieć czemu płacze przez pół nocy. Na piętrze nad nami mieszka grupa młodzieży, która właśnie wróciła z dyskoteki i chce się dalej bawić. Z sal bankietowych dobiegają odgłosy muzyki podczas kolacji dla gości konferencyjnych. Rezydent, który po trzech miesiącach traktuje pokój hotelowy jak własne mieszkanie, wychodzi z psem na ostatni spacer. Pies cieszy się ze spaceru, co oznajmia wszystkim naokoło głośnym szczekaniem. Takie noce w hotelach naprawdę się zdarzają. Nie należą do rzadkości. Dyżurny recepcjonista jest wykończony, telefony się urywają, niemal z każdego pokoju dzwonią rozzłoszczeni brakiem snu goście hotelowi. Z każdym trzeba rozmawiać, każdego udobruchać, załagodzić sytuację. Nie jest to proste. Na całe szczęście, nad ranem sytuacja jest opanowana. Zmęczeni goście posnęli.